A miało być tak pięknie! Zdjęcia, wywiady, wizyty w zakładach pracy.. Życie jednak czasami pisze swoje własne scenariusze. Właściwe jest w tym miejscu przywołanie starego powiedzenia: ”Człowiek planuje, Pan Bóg się śmieje”. Fakt. Coś w tym jest.
Dzisiaj rano ruszyłem w plener aby odbyć wizję lokalną ścieżki biegowej na której zaplanowaliśmy jutrzejsze powitanie wiosny z testem Coopera. Ubrałem się, nerwowo przełknąłem ślinę i zbiegłem na dół i otworzyłem oczy. Złapałem oddech i wysapałem krótko: no to LIPA.
Nawet mi – zodiakalnemu Bliźniakowi i urodzonemu optymiście na ten widok zrzedła mina. Wystarczy powiedzieć, że korzyść z wizyty na stawiku była tylko jedna – zrobiłem fają jednostkę treningową – siły „śniegowej”.
W związku z tym, niestety, w trosce o wasze bezpieczeństwo musimy przełożyć zaplanowany na jutro (21.03) test Coopera. Biorąc pod uwagę, że słabo nam wychodzi wróżenie z fusów, a tylko najstarsi Górale i sama Wiosna wiedzą tylko kiedy będzie lepiej, zapraszamy Was na kolejne spotkanie z nami w najbliższy wtorek 26 marca również o godzinie 16.00. Ptaszki ćwierkają, że powinno być już OK. Pożyjemy, zobaczymy.
W minionym tygodniu nieustannych szkoleń ciąg dalszy. Kolejne spotkanie instruktorów triathlonu w mieście Łodzi. Jak zwykle się działo. Na jednym z ostatnich spotkań na basenie egzaminy z metodyki i na deser 2700m w wodzieJ Również podsumowanie na zajęciach z monitoringu wysiłku fizycznego z fizjologiem Józefem Kociębskim. Na początek test PH śliny uniwersalnymi paskami wskaźnikowymi. Tak przy okazji padła odpowiedź na pytanie dlaczego tak ważne jest staranne przeżuwanie pokarmu i popijanie po posiłku:) Potem najprostszy test oceny wydolności ortostatycznej układu krążenia. Dotyczy fizjologicznej sprawności serca jako pompy poprzez zachowanie się częstości skurczów serca oraz ciśnienia tętniczego podczas zmiany pozycji ciała. Następnie w ruch poszły Polary RS400 z omówieniem możliwości ich wykorzystania. Cóż, zacna to i już nie droga maszyna. Za około 600pln można stać się posiadaczem bardzo funkcjonalnego urządzenia z rozbudowanym panelem do monitoringu wysiłku swojego organizmu.
Test fitness i pomiar poziomu wypoczynku
Na koniec pomiar poziomu zakwaszenia urządzeniem Lactate Scout (swoja drogą również wykorzystywanego przez nas w czasie testów dla naszych Klientów – zbieżność przypadkowa:)
Ciekawe, że wszyscy wysuwali do ukłucia tego samego palca:)
Niektórzy byli nieźle „zakwaszeni”
A na deser – wisienka na szkoleniowym torcie – wykłady z Generałem polskiego triathlonu – trenerem Andrzejem Szołowskim – prywatnie ojcem Filipa Szołowskiego, jednego z najbardziej utytułowanych polskich triathlonistów. Planowanie treningu, środki treningowe, obciążenia w triathlonie były tematami wielu godzin rozważań. Jak połączyć ze sobą te trzy antagonistyczne dyscypliny bez cech wspólnych – no może poza oddychaniem – potrafi tylko ON:)
Czasami z przymrużeniem oka a czasami zupełnie na serio.. Jeszcze nigdy kilka godzin na twardym krześle nie zleciało tak szybko;) Wymowna cisza w czasie omawiania obciążeń Marka Kalwata z przygotowań do zawodów IRONMAN które ukończył na 16 pozycji w czasie 8h 51min. i 33 sek… Przytoczę tylko kilka przykładów: rozjazdy rowerowe po 200km i treningi siły biegowej na obozie w górach realizowane na skoczni narciarskiej (pięć razy podbieg pod skocznię i powrót w truchcie:) – dalej myślisz że ciężko pracujesz na treningu?.. Taaa.. Nic dodać nic ująć. Może za podsumowanie wystarczy jedna z licznie padających złotych myśli Andrzeja Szołowskiego, krótko określającą rolę trenera w triathlonie: „Tyle tylko trzeba na wóz załadować żeby się koń nie…(..) zmęczył..
Do miłego!