Triathlon Gdańsk 2015 – czyli prawie 950m pływania (930), prawie 45km roweru (42,8), prawie 10,5km biegu (10,2) – czyli prawie 1/4IM. Prawie w tym wypadku robi jednak różnicę.
Fantastyczni kibice, świetni zawodnicy i wymarzona pogoda. Szkoda tylko zgrzytów organizacyjnych. Mocno niedomierzona trasa niestety nie pozwala w pełni cieszyć się z „życiówek” dla tych którzy chcieli się pościgać.
Jeden sędzia na trasie kolarskiej nie upilnuje przestrzegania formuły „non drafting”. No i warto pochylić się nad częścią pływacką i zadbać o to aby zawodnicy nie skracali sobie drogi poprzez „nieopływanie” bojki nawrotowej. A wystarczyło, jak sugerowaliśmy w zeszłym roku, postawić kajak przy bojce uniemożliwiający ten manewr, czyli coś co z powodzeniem funkcjonuje na innych zawodach w kraju.
To lekcje do odrobienia dla organizatorów. A potencjał tego miejsca jest przeogromny. Owszem – arbuzy na mecie i leżaki na plaży to fajna rzecz, ale po spełnieniu organizacyjnych priorytetów. Warto w formule For Fun promować „czystą” rywalizację, a nie uczyć sportowego cwaniactwa.
A poniżej skrócona wersja taktyki startowej, czyli obrazek pt. „Nie idźcie tą drogą” – czyli mistrz pierwszego planu…
To były fajne zawody. Miejmy nadzieję, że w przyszłym roku będzie jeszcze lepiej! Do zobaczenia za rok!
Zapraszamy do galerii zdjęć z zawodów